Koncert na obój i orkiestrę (1973)
Utwór powstał na zamówienie świetnego oboisty – Lothara Fabera, jemu został również zadedykowany. Prawykonanie z udziałem tego instrumentalisty odbyło się w ramach XVII „Warszawskiej Jesieni” w 1973 roku.
Tradycyjny tytuł kompozycji nie przekłada się na tradycyjne ujęcie formy. Nie ma wyraźnego podziału na części, a jedynie wnikliwa analiza pozwala wyróżnić fragmenty oparte na kontraście agogicznym (szybka-wolna-szybka), poprzedzone wprowadzeniem i zwieńczone specyficzną kodą. Zamiast współzawodnictwa oboju i orkiestry znajdujemy tu zasadę dominacji instrumentu solowego nad wielkim ciałem orkiestrowym, którego zadaniem jest współtowarzyszenie i równoważenie labilności emocjonalnej partii solowej. Niemal nieustanna narracja oboju jest bowiem nerwowa, a fragmenty ukojenia zdarzają się sporadycznie. Ponadto jest to utwór niezwykle trudny technicznie dla oboisty, napisany wbrew instrumentowi. Jedynie w tym elemencie można dopatrywać się – zgodnego z tradycją gatunku – popisu solisty. Koncert na obój i orkiestrę jest utworem niespokojnym za sprawą krzykliwego dźwięku oboju, rwanej frazy melodycznej, która przebiega w tonie wypowiedzi niespójnej, chaotycznej, histerycznej. To kompozycja sonorystyczna, której domenę stanowi brzmienie szorstkie i nieukładne.
Swą obszerną i pozytywną recenzję z prawykonania utworu Zdzisław Sierpiński podsumował następująco:
Zostawmy zresztą słowa, wartość Koncertu może docenić tylko ten, kto go słuchał i przeżył…