Rok 1949 był dla Tadeusza Bairda przełomowy. Otrzymał wówczas zaproszenie do pracy w Kole Młodych przy Związku Kompozytorów Polskich, propozycję pomocy stypendialnej, rozpatrywano jego kandydaturę na wyjazd do Paryża w ramach stypendium UNESCO, w końcu został też członkiem Związku Kompozytorów Polskich.

Najważniejszy jednak okazał się wyjazd do Łagowa Lubuskiego, gdzie w dniach 5–8 sierpnia odbył się Ogólnopolski Zjazd Kompozytorów i Krytyków Muzycznych. Przybyły tam młody kompozytor odniósł swój pierwszy sukces za sprawą Sinfonietty. Jak po latach wspominał:

Było to pierwsze zetknięcie się z Olimpem muzycznym, byłem onieśmielony i zagubiony wobec tych gorących dyskusji. Dlatego nieliczni młodzi szybko się zjednoczyli i stworzyli coś w rodzaju wspólnego frontu. 

Tym wspólnym frontem była Grupa '49 „zrzeszająca” trzech młodych twórców:

Kazimierz Serocki, Jan Krenz i ja spotkaliśmy się na przystani jednego z jezior łagowskich i tam po dłuższej wymianie zdań postanowiliśmy trzymać się razem i postanowiliśmy właściwie zjednoczyć nasze siły, zdolności i nasze różne umiejętności po to, by jakoś odnaleźć się tym trudnym, skomplikowanym, obcym i pełnym niebezpieczeństw świecie – mówił kompozytor.

Życie nie tylko nutami pisane. Gawęda 7 /fragment/ Polskie Radio

Nośna nazwa oraz oficjalny program Grupy '49 (autorem obydwu był Stefan Jarociński) były „zasłoną dymną” dla – żądnych młodych artystycznych dusz – komunistycznych władz Polski. W założeniach programowych widniał bowiem zapis:

[…] młodzi ci muzycy pragną nade wszystko zerwać z tradycjami rozpasanego nowatorstwa i przywrócić utracony kontakt z tym słuchaczem, który staje się dziś głównym konsumentem kultury. Ich muzyka antyelitarna z ducha, nie zamierza jednak schlebiać tanim gustom drobnomieszczańskim, i dlatego, w urzeczywistnieniu swych celów, nie chcą oni zrezygnować z jakiejkolwiek zdobyczy nowoczesnej harmonii.

W rzeczywistości była to grupa trzech przyjaciół, których przez całe życie łączyły zażyłe stosunki osobiste i artystyczne. Pod tą nazwą – Grupa '49 – odbyły się zaledwie dwa koncerty kompozytorskie: 13 stycznia 1950 oraz 30 maja i 1 czerwca 1952 roku (oba w Warszawie). Potem jedynym szyldem dla działalności trzech artystów były ich własne nazwiska.

Dzieje przyjaźni między Tadeuszem Bairdem a Kazimierzem Serockim oraz jej dalszą ewolucję z humorem odmalowuje w swych wspomnieniach Grzegorz Michalski:

Te ważne dla Tadeusza wydarzenia rozgrywały się w złej atmosferze rodzinnej. Nie dość, że jego ojciec po wojnie opuścił rodzinę i zamieszkał z inną kobietą, to 5 stycznia 1950 roku został on nagle zatrzymany i aresztowany przez władze Bezpieczeństwa Publicznego. Niemal pół roku później, w maju 1950 roku został oskarżony, a 30 listopada tego roku – osądzony. Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie orzekł, że Edward Baird jako urzędnik Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych działał na szkodę Państwa Polskiego, gdyż agentowi obcego mocarstwa ujawnił tajemnicę państwową (o ogólnym stanie gospodarki rolnej w Polsce, stanie zasiewów i odłogów, stanie pogłowia, stopniu zagospodarowania zniszczeń wojennych w rolnictwie, stanie inwentarza). Karą było 15 lat więzienia i utrata praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na 5 lat. Jest niemal pewne, że powodem aresztowania była również wojenna przeszłość Edwarda. Był on członkiem Związku Walki Zbrojnej, działał w Armii Krajowej i w Delegaturze Rządu na Kraj w charakterze zastępcy szefa Departamentu Rolnictwa. Taka przeszłość nie mogła pozostać niezauważona przez władze, które prześladowały żołnierzy Armii Krajowej. Mając świadomość wielkiego zagrożenia życia swego ojca, Tadeusz nie ustawał w zabiegach o jego uniewinnienie i uwolnienie. Prowadził osobiste rozmowy i wymianę korespondencji z decydentami, a przede wszystkim z ówczesnym prezydentem, a potem premierem – Bolesławem Bierutem. W efekcie ojciec kompozytora spędził w więzieniu trzy i pół roku. Na wolność wyszedł w czerwcu 1953 roku, a cztery lata później (1957) wyrok został uchylony, a sprawa umorzona.

Wdowa po kompozytorze tak wspomina tę niezmiernie trudną sprawę, podkreślając że nie wszystkie wydarzenia i starania syna są udokumentowane:

Wiem, że jak chodził do Bieruta w tej sprawie, co mu załatwił Sokorski, pod warunkiem napisania Ballady o kubku, to był bardzo zdenerwowany –  co powiedzieć i jak, by nie zaszkodzić [...] Bierut odpowiedział –  zobaczymy, co się da zrobić [...] W IPNie w ogóle nie ma śladów tej wizyty, tylko zapewne są listy [...] drugiej żony ojca, bo ona też tam ciągle chodziła, opiekowała się nim.

 

Wiadomo jednak, że walka o ojca stała się przyczyną powstania trzech utworów panegirycznych Bairda: kantaty Pieśń o rewolucji (1951), Ballady o żołnierskim kubku (1954) i pieśni masowej Na warszawskim zlocie (1955). Pełne determinacji zabiegi kompozytora wspierał zaś wiceminister, a następnie Minister Kultury i Sztuki – Włodzimierz Sokorski.

Źródła

  • T. Baird, J. Zadrowska (opr.), M. Adamski (realiz.), Życie nie tylko nutami pisane - cykl gawęd wspomnieniowych [dok. dźw.], gawęda 7.
  • T. A. Zieliński, Tadeusz Baird, Kraków 1966, s. 20.