Concerto lugubre na altówkę i orkiestrę (1975)

Concerto lugubre

Wykonawcy: Stefan Kamasa – altówka, Orkiestra Polskiego Radia i Telewizji w Krakowie, Jacek Kaspszyk – dyrygent, 10 IX 1977, Polskie Nagrania

Concerto lugubreConcerto lugubreConcerto lugubre

PWM Edition Edition Peters

Concerto lugubre, fragment próby do koncertu w ramach festiwalu Warszawska Jesień 1976 (fragment programu TVP "Wtorek melomana", 1976), wykonawcy: Stefan Kamasa – altówka, Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia i Telewizji w Krakowie, Jacek Kaspszyk – dyrygent

Koncert na altówkę solo i orkiestrę z bogatym składem perkusji powstał na zamówienie miasta Norymberga, gdzie miał też swoje prawykonanie. Jest koncertem żałobnym o autobiograficznym rodowodzie. Dedykacja widniejąca w partyturze – „Pamięci mojej zmarłej w 1974 r. Matki” – to wyraźna wskazówka na temat osobistych przyczyn powstania i charakteru dzieła.

Kompozytor przybliżył formę utworu następującymi słowami:

Znałem już początek Koncertu, wiedziałem, jaka będzie środkowa elegia z werblami jak nad otwartym grobem, gotowe były końcowe sola fletu i altówki i ostatnie, dysonansowe, lecz nieco rozjaśnione akordy skrzypiec, pod którymi ukryty był prawie niesłyszalny akord C-dur. Istniała już muzyczna „fabuła" utworu, która od narastającego w pierwszej części sprzeciwu i buntu prowadziła poprzez ból i grozę do finalnego łagodnego smutku, spokojnej akceptacji tego, co nieuniknione. Słyszałem natarczywie natrętne Es, wciąż obecny centralny punkt utworu, i trzy akordy, zawierające bez reszty cały użyty w partyturze, wertykalnie i horyzontalnie, materiał dźwiękowy.

Trudno jest w sposób jednoznaczny i bezdyskusyjny określić budowę tego koncertu, gdyż jego muzyczna narracja jest ciągła. Momenty całkowitego zatrzymania akcji dźwiękowej nie są cezurą formalną (tzn. nie wyznaczają końca danej części), ale pełnią przede wszystkim funkcję dramaturgiczną. W utworze można jednak wyróżnić trzy większe wyrazowo fragmenty (części) poprzedzone introdukcją i zwieńczone kodą. Ten umowny podział wynika z emocjonalnej „fabuły” utworu zadeklarowanej przez Bairda. Introdukcja (t. 1–10) wprowadza niespokojny nastrój, część pierwsza (t. 11–44) jest dramatyczna, część druga (t. 45–94) – elegijna, a część trzecia (t. 95–150) – bardzo agresywna. Kulminacja całości jest niemal zgodna z zasadą „złotego środka” i przypada w ostatnim ogniwie. Jej rozładowanie następuje w spokojnej, zmierzającej do niente kodzie (t. 151–179). Takie przeprowadzenie formalne nasuwa skojarzenie z klasycznymi zasadami.

 

Concerto lugubre, Tadeusz Baird w rozmowie z Grzegorzem Michalskim (fragment programu TVP "Wtorek melomana", 1976)

W trzech kluczowych akordach wskazał Baird na cały materiał utworu przebiegający wokół dźwięku centralnego es. Akordy te prezentują instrumenty smyczkowe (w taktach 12, 15, 18), tuż po introdukcji altówki solo. Są to: siedmiodźwięk nonowy, dziewięcidźwięk decymowy oraz jedenastodźwięk duodecymowy. Nałożenie tych współbrzmień daje pełny materiał chromatyczny w zakresie od h do f2. Jest on jakościowo odmieniany za sprawą artykulacji, (np. nagłych i gwałtownych akcentów rytmicznych perkusji, fortepianu i harfy oraz krótkich i zdecydowanych uderzeń instrumentów dętych) czy doboru instrumentów (np. altówka solo i flet altowy realizujące smutną, „improwizowaną” melodię). Różnorodność wprowadzają też dysonujące lub delikatne współbrzmienia i rodzaj mikropolifonii opartej na aleatorycznym powtarzaniu kilkudźwiękowych komórek. Posępny i żałobny charakter Concerto lugubre uzyskany został za sprawą niskiej, ciemnej i nasyconej barwy trzech dominujących instrumentów – altówki, fletu altowego i kotłów, a także dzięki zmienności tempa.

Bruistyczny charakter Concerto potwierdził sam kompozytor, mówiąc:

zastosowałem często ostre, wręcz brutalne środki brzmienia, współbrzmienia harmoniczne, fragmenty aleatoryczne itd., a mimo to – sądząc po reakcji polskiej i niepolskiej publiczności – trafiłem być może do odbiorców.

We wprowadzeniu do koncertowej prezentacji tego dzieła Rafał Augustyn przedstawił natomiast jego następującą, sugestywną charakterystykę:

Koncert altówkowy jest – zgodnie ze swym włoskim tytułem – kompozycją mroczną, posępną, surową. Brzmienie niskich rejestrów altówki (a do tych Baird sięga najchętniej), rezygnacja z ostentacyjnej barwności orkiestralnej, charakterystyczny i konsekwentnie utrzymywany na pierwszym planie motyw naczelny ze znakomicie wykorzystanym interwałem sekundy, surowość figuracji, czyste, odważone brzmienia wielodźwięków w blasze, skromne ascetyczne kantyleny i głębokie pizzicata – wszystko to służy zagęszczonej, nasyconej ekspresji. Wszystko to jest muzyką, w której więcej psychologii niż literatury, ale najwięcej – muzyki.

Dla Bairda dzieło to miało bardzo istotne znaczenie. Jak mówił:

Pierwszy duży utwór, pod którym mogę się podpisać, to Goethe-Breife, a następnie Concerto lugubre i Sceny.

Interesującą charakterystykę najważniejszych własności utworu znajdujemy we współczesnej wypowiedzi Krzysztofa Knittla:

 

 

A tak o współpracy między kompozytorem a dyrygentem przed prawykonaniem Concerto lugubre mówił w 1976 roku Tadeusz Baird w telewizyjnej rozmowie z Grzegorzem Michalskim:

 

 

W pamięci Jacka Kaspszyka natomiast historia przygotowań do premiery Concerto lugubre i charakterystyka współpracy z kompozytorem rysuja się następująco:

 

 

Źródła

  • T. Baird, I. Grzenkowicz, Rozmowy, szkice, refleksje, Kraków 1998, s. 142.
  • E. Solińska, W salonie muzycznym. Wywiady, Bydgoszcz 1996, s. 16.
  • R. Augustyn, Tadeusz Baird: „III Symfonia”, „Concerto lugubre” na altówkę i orkiestrę, Filharmonia Narodowa 1977/1978, Informator Programowy, 14 i 15.10.5.1977, s. 6.
  • I. Nikolska, O ewolucji stylu Tadeusza Bairda, „Muzyka” 1984, nr 1/2, s. 27.